czwartek, 24 października 2013

Rozdział 7 :D

Julie's POV

-Julie wstawaj - poczułam jak ktoś mnie szturcha.
Otworzyłam oczy. Zobaczyłam pochyloną nad sobą Cathy.
-Nie! Śpię! - stwierdziłam i zakryłam się kołdrą.
-Zamknij się bo obudzisz Harry'ego!
Odburknęłam coś pod nosem.
-No weź, zrobiłam śniadanie...
Niechętnie wstałam. Zaczęłam zataczać się do drzwi. Prawie stanęłam na Haroldzie, który naprawdę przeuroczo wyglądał śpiąc. Cathy zachichotała.
-Uważaj, idiotko, bo mu zmiażdżysz głowę.
-Oj tam, oj tam...
Powoli zeszłyśmy na dół. W salonie na stole zastał mnie cudowny widok.
-Oooo... mniam!-wydarłam się.
-Ciszej! Chłopcy jeszcze śpią.
-A tak w ogóle, dlaczego obudziłaś mnie tak wcześnie?-mruknęłam zła gryząc gofra. Cat poszła do kuchni po czym wróciła z jeszcze jednym talerzem jedzenia.
-Jest 8.00, a my musimy iść do pracy.-odparła. Otworzyłam szeroko oczy i wyprostowałam się.
-O mój Boże! Zapomniałam! Jaka ze mnie debilka!-krzyknęłam i ponownie zostałam zganiona przez moją przyjaciółkę.
-Co to za krzyki... żarcie!-Niall zaspany zszedł ze schodów i rzucił się na gofry.-Kto zrobił?
Cathy podniosła rękę  z uśmiechem.
-Już nigdy cię stąd nie wypuszczę!-zaśmiał się blondyn.
Następny zszedł Louis i usiadł koło mnie.
-Dobrze mi się spało, Cat ma bardzo wygodny brzuch.-zachichotał. Spojrzałam na niego przerażona. Później na przyjaciółkę.
-N-ni-nic-c z tych rze-rzeczy!-zająkała się dziewczyna. Zalała się czerwienią. Lou wybuchnął śmiechem.
-Mieliśmy mały problem z ustaleniem kto gdzie śpi, więc skończyło się na spaniu razem na materacu.-wytłumaczył. Zaczęłam się brechtać jak idiotka. Tylko ja. Wyobraziłam sobie tą scenkę i jakoś mnie rozbawiła.
-Okej, w każdym razie, my musimy się zaraz zbierać. Mamy robotę, a trzeba jeszcze jechać do domu i się przebrać.-stwierdziła Cathy.
-Jaką robotę?-zapytał Harry schodząc ze schodów. Pomachałam mu. Odwzajemnił to i z uśmiechem usiadł obok.
-Praca, Hazz.-odpowiedziałam.
-Gdzie pracujecie? Może do was wpadniemy?-zaproponował Niall.
-Ja w Nandos, a Julie w Milkshake city.-powiedziała Cat.
-Ale super!-zaśmiał się blondasek.
Teraz przyszedł Liam. Zaraz po nim zaspany Zayn.
-W tym domu nie da się porządnie wyspać...-mruknął zły, ale i tak się uśmiechał.
Skończyłam jeść. Byłam napchana. Zawsze tak jest, gdy robi śniadanie (czyli jak zwykle).
-Ok! To my lecimy! - zawołała moja przyjaciółka.
-Czekajcie, podwieziemy was.- zaproponował Lou - Raczej nie będziecie latać w samych męskich koszulkach po mieście.
-Hmmm rzeczywiście... To by było dziwne...-zauważyłam
-Julie, ty zawsze jesteś dziwna -skomentowała Cathy.
Kopnęłam ją.
-Dobra, to wy się ogarnijcie czy coś, a my w tym czasie zjemy - powiedział Liam.
-Jak mamy się ogarnąć, jak nic nie mamy? - spytałam.
Harry wstał i chwycił gofra w rękę.
-Chodźcie za mną.
Zaprowadził nas do łazienki.
-Bardzo będziecie się brzydzić mojego grzebienia? - spytał.
-Ja nie, nie wiem jak Cathy...-spojrzałam na przyjaciółkę.
-Ja też nie.
-Ok to dobrze. Niestety żadnego make up'u, ani innych takich kosmetyków nie mamy, więc musicie sobie jakoś poradzić. - wyszczerzył się.
-Jakoś damy radę. To... idź już sobie. - Cathy wypchnęła chłopaka za drzwi.
Umyłyśmy się i uczesałyśmy. Grzebień parę razy utknął mi kudłach, ale z pomocą czerwonowłosej, jakoś je okiełznałyśmy.
Po skończonej operacji wróciłyśmy do kuchni.
-Ok! Wychodzimy? - spytał Zayn.
-Ty też? - spytał zdziwiony Hazza
-A czemu nie?
-Ok,ok.
Wyszliśmy i zajęliśmy miejsca w samochodzie. Harry usiadł za kierownicą. Ruszyliśmy.
-Wiecie, że Cathy też umie kierować? - powiedziałam.
-Serio? - zdziwili się chłopcy.
-Nom i jeszcze jeździ całkiem nie źle. Ja niestety kompletnie nie umiem. Załamała się psychicznie, kiedy próbowała mnie nauczyć.-odparłam dumna z przyjaciółki. Poklepałam ją po plecach, a ona zmieszana patrzyła w okno.
-Masz samochód?-zapytał Zayn.
-Em.. nie. Nie za bardzo mam za co kupić sobie maszynę.. dlatego między innymi chcę zarobić.-mruknęła.

Cathy's POV 

Boże, ona mnie zawstydza! Chcę już stąd wysiąść. Na szczęście moje modły zostały wysłuchane i podjechaliśmy pod dom. Bez zaproszenia, chłopcy weszli do środka. No co jest?
-To... usiądźcie sobie gdzieś, a my zaraz wrócimy.-Julie pociągnęła mnie na górę do pokoju.
Moja przyjaciółka założyła jak zwykle coś na luzie i w jej stylu. Uwielbiałam ją w tej bluzie i z tą torbą. Wyglądała słodko. Ja nie za często ubierałam się tak kolorowo. Ze względu na moje włosy, wyglądałabym jak tęczowa petarda.
Założyłam więc normalne jeansy i mój ukochany sweter. Zeszłyśmy do Zayn'a i Harry'ego..
-Dobra gotowe już? Zawieziemy was. Jest 9.15, a o której zaczynacie?- spytał Hazza.
-O 10... - odparła Julie
-No to trzeba się śpieszyć!
Wybiegliśmy z mieszkania z powrotem do auta, a Harry ruszył z piskiem opon. Po 20 minutach dojechaliśmy pod centrum handlowe. Niestety, na nasze nieszczęście, były korki. Czemu nie mogliśmy iść na piechotę? Zayn i ja poszliśmy do Nandos, a Loczek i Julie do Mikshake city. Czułam się trochę niezręcznie. O niczym nie rozmawialiśmy.
-Jaki chciałabyś mieć samochód, gdybyś mogła?-zapytał w końcu mulat.
Zastanowiłam się chwilę.
-Starego Forda Mustanga . Najlepiej czarnego.
Doszliśmy w końcu do Nandos. Tam Zayn pożegnał się ze mną całusem w policzek i poszedł po Hazzę.

Julie's POV

Zayn i Cathy sobie poszli. Zostałam z Harry'm. Byłam strasznie zdenerwowana. Jeszcze odwalę coś idiotycznego...
-Co zestresowana? - spytał chłopak.
Pokiwałam głową.
-Nie martw się. Będzie dobrze. - uśmiechnął się.
Zobaczyłam szyld Milkshake City. Wydałam z siebie dziwny jęk.
-Spokojnie - przytulił mnie.
Znów pokiwałam głową i przełknęłam ślinę.
-Ok! Masz tam iść i rozwalić system! -  popchnął mnie do środka.
-Nie, nie chcę! Aaaaa!
-Będę cały czas z tobą więc nie marudź.
-No ale....
-Właź!
Znalazłam się w środku lokalu.
\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/
Hm... Rozdział krótki, nudny i do dupy. Ale jest.
Oby nie był tak okropny jak podejrzewamy. Coś trzeba było o tym napisać.
Początki są zawsze najgorsze <3
Piszcie co myślicie

See you *_*
Julie & Cathy

2 komentarze: