-Harry! - wrzasnęli wszyscy i rzucili się w jego stronę.
-Fuj! Idźcie sobie z tę śmietaną! - Hazza odepchnął ich.
-No daj ryjka! - powiedział szatyn w bluzce w paski.
-Nie! Umyjcie si-darł się lokaty.
Cała czwórka wybuchła śmiechem i w końcu weszliśmy do domu. Harry obiął Julie w pasie, która swoją drogą była cała czerwona.
-To jest Juliett, a to Catherina. Mówiłem wam o nich.-odparł chłopak Pomachałam im i się uśmiechnęłam.
-Loui jestem.
-Niall.
-Liam.
-Zayn.-boże, jakie ten chłopak miał cudowne oczy!
Najbardziej przypadł mi do gustu właśnie on. Zawsze leciałam na chłopaków z ciemną karnacją. Jezu, jaki on był nieziemsko przystojny!
Nagle pomyślałam sobie o Justinie, a mój smile znów wypełzł na twarz.
Udaliśmy się wszyscy do salonu. Na kanapie usadowiłam się pomiędzy Zaynem i Louisem, a Julie oczywiście przy zielonookim. Słodko razem wyglądają.
-Co powiecie na Horror?-zaproponował Lou.
-Przecież będziesz się bał.-walnął go w głowę mulat.
-Nie! Chyba ty! -zaprotestował szybko pasiasty i obraził się na Zayna co wywołało mój śmiech.
-Dobra, mi pasuje - odparłam.
Wszyscy się zgodzili.
Julie's POV
Nigdy nie lubiłam horrorów. Zgodziłam się na film, bo nie chciałam wyjść na idiotkę. Zawsze się boję, wrzeszczę i tulę się do wszystkiego dookoła. Przez tydzień po oglądaniu Cathy się ze mnie śmieje. Zmarszczyłam brwi. Jeszcze skończę przytulona do nogi od stołu i Harry się załamie, i nigdy więcej nie będzie się chciał za mną umówić, i popadnę w depresje.
-Co jest? - Harold szturchnął mnie w bok.
-Nic, nic.
-Powiedz mi. Nie wstydź się.
-Babskie sprawy.
Hazza rozszerzył szeroko oczy.
-Aha... no to.... eee.... - zaczął się jąkać. Zamrugał parę razy.
Jaki z niego słodki idiota.
-Dobra! No to włączamy! - zawołał Liam - Niall! Podnieś tyłek i włącz.
-Czemu ja?! Louis idź ty!
-Nie! Może nasz zakochany?
-Zamknij się! Zayn ty włącz!
-Nie chcę mi się!
-Dobra, to ja pójdę. - Cathy wstała i wzięła płytę z stołu.
Po chwili z głośników sporego telewizora wydobył się głośny krzyk. Pisnęłam i schowałam się za Harry'm. Fajnie się zaczyna...
Chłopak otulił mnie ramionami. Może nie będzie tak źle... Spojrzałam na niego. Uśmiechnął się.
Jak dobrze, że chociaż on tu jest. Rozejrzałam się. Zauważyłam moją przyjaciółkę z mocno zaskoczoną miną. Przytulali się do niej przerażeni Lou i Zayn. Dziewczyna delikatnie klepała obu po plecach.
-Oni tak zawsze. Teraz siedzą koło niej, ale zazwyczaj tulą się do któregoś z nas. -szepnął do mnie Hazza.
-Aha...
Film leciał dalej. Początek nawet nie był taki straszny, ale jak się rozkręcił to była masakra. Wszędzie latała krew, a ja myślałam, że się popłaczę. Cały czas byłam kurczowo przytulona do loczka. Chłopak również nie puszczał mnie ani na chwileczkę.
W końcu film się skończył. Tak naprawdę nie chciałam tego, bo było mi bardzo przyjemnie.
-To może teraz zagramy w butelkę? - zaproponował Zayn, gdy już odczepił się od Cathy.
-Jasne, pójdę po nią.-zaoferował Liam. Po chwili już wrócił z pustą po wódce. Usiedliśmy w kółku,a ja wylądowałam pomiędzy Louisem a Hazzą. Pierwszy kręcił Niall. Wyadło na Liama.
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie!-chłopak zaklaskał.
Blondyn chwilę się zastanowił.
-Wyjdź na dwór w samych gaciach i krzyknij, że od dziś będziesz chodził w samej bieliźnie.-wyrecytował, a reszta wybuchła śmiechem. Może nie było to bardzo oryginalne, ale jakie zabawne!
Liam po chwili małej załamki, wyskoczył przed dom i zrobił co miał zrobić. Cały czas się idiotycznie chichrałam, podobnie jak moja przyjaciółka.
Li wrócił i zakręcił. Wypadło na Louisa. Wybrał wyzwanie.
-Powiedz wszystkim, jaki jest twój ulubiony serial.
-Co?! Nie! Nie zrobię tego! Obiecałeś, że nikomu nie powiesz!-Lou zrobił się cały czerwony. Jak włosy Cat.
-No dawaj, inaczej wymyślę ci coś gorszego, a wiec, że to mi zawsze się zwierzałeś...
-Nienawidzę cię...-mruknął Loui. Wziął głęboki wdech.
-Vi....-szepnął to tak cicho, że nikt nie usłyszał.
-Co? Co? Nie dosłyszałam...-droczyła się z nim Cathy.
-Violetta!-wykrzyczał biedny szatyn i położył się.
Znów wybuch śmiechu. Kiedy się uspokoiliśmy, Louis zakręcił i wypadło na Harrego.
-Wyzwanie.-odpowiedział.
-Daj mi swojego buta.-poprosił pasiasty.
-Co? Po co ci mój but?
-Nie gadaj tylko dawaj.
Jak poprosił, tak loczek zrobił. Louis wlał tam pół puszki Coli po czym podał Hazzie.
-Wypij.-wyszczerzył się. Brunet zbladł.
-No chyba cię powaliło!
-Pij! Pij! Pij!-wszyscy krzyczeli. Nie mogłam przestać się śmiać.
W końcu smutne Hazziątko wypiło parę łyków tego cholerstwa. Wyrzucił gdzieś w kąt pustego obuwia i przytulił się do mnie.
-To było straszne!-jęknął. Pogłaskałam go po łebku.
-Dla pocieszenia powiem ci, że masz super włosy.-poczochrałam go.
Harry zakręcił i wypadło na mnie.
-Prawda czy wyzwanie?
-Prawda.-odpowiedziałam.
-Jaki masz dziś na sobie stanik?-poruszył śmiesznie brwiami.
Spaliłam się. Totalnie czułam jak płoną mi policzki.
-E..em... cza-cza-czarny....-mruknęłam. Chłopak przygryzł wargę, co wyglądało cholernie seksownie.
Ja zakręciłam i wypadła Cathy.
-Wyzwanie.-odpowiedziała moja przyjaciółka.
-Hm... zdejmij spodnie i załóż na głowę.-zaczęłam śmiać się jak szaleniec z jakiegoś horroru. Rozległy się głośne odgłosy chłopców.
Dziewczyna westchnęła i wstała. Powoli ściągnęła jeansy po czym założyła je na łeb. Wyglądała jak hipis.
Usiadła z powrotem, a moim oczom ukazał się widok Zayna gapiącego się na jej nogi. Skarciłam go wzrokiem. Nie ma gapienia się na moją najlepszą przyjaciółkę bez mojej zgody!
Cathy zakręciła i wypadł Niall. Dziewczyna zapytała go ile je dziennie na co odpowiedział:
-Przynajmniej 5 posiłków, jak normalny człowiek, i 10 razy pomiędzy nimi.
Dziewczyna spojrzała na niego błagalnie.
-Oddaj mi swój metabolizm!
Niall zakręcił ponownie i wypadł Zayn.
-Pytanie.-odparł.
-Gdybyś mógł, kogo przeleciałbyś w tym pokoju?-uśmiechnął się łobuzersko.
Zastanowił się chwilę. Jego wzrok przeleciał przez wszystkich zatrzymując się na czerwonowłosej.
-Cathy.-odpowiedział uśmiechając się do niej zawadiacko. Dziewczyna zarumieniła się.
Zaśmiałam się i pokręciłam głową.
-Wybacz, ale Cathy ma chłopaka.-odparłam mrugając do przyjaciółki, która stała się jeszcze bardziej czerwona.
-To nie jest mój chłopak!
-JESZCZE nie jest.-podkreśliłam.
-Uuuu... kto to taki?-zaśmiał się Louis.
-Pan Bieber.-wyjaśniłam. Cat schowała twarz w dłoniach.
-Wow! Złowiłaś Justina Biebera!-krzyknął Harry.
-Oj już jej nie dręczcie, cała się speszyła, biedactwo.-Zayn pogłaskał ją po plecach.
* * *
Cathy's POV
Właśnie zamierzałyśmy się zbierać. Była już pierwsza w nocy, a my jutro idziemy do pracy. Najgorsze było, że Louis wyciągnął whiskey i wszyscy oprócz Liama byliśmy już lekko podpici.
-Dooobra! My musimy uciekaać!-wrzasnęła Julie. Pokiwałam głową i chwiejnie wstałam.
-O nie, nie, nie. Ależ wy głupiutkie. O tej porze po mieście chodzą dziwne typki. Nie puścimy was.-schlany Niall obiął mnie i karcąco pokiwał palcem. Zaśmiałam się.
-Możecie zostać tutaj. Cat prześpi się u Loui, bo ma duży pokój, więc się zmieścicie, Julie u Harry'ego-zaproponował Liam.
-Nieee... nie chcę robić kłopotu...-mruknęła Jules.
-Żaaaden kłopot, słonecz-czko.-zaczkał Niall.
Po dość długiej kłótni, niestety się zgodziłyśmy. Siedziałam właśnie pod prysznicem w pokoju u Louisa. Dziwnie się czułam z myślą, że będę u niego spać. Ledwo go przecież znam. Jednak jest świetnym facetem. Kompletnie zwariowanym.
Wyszłam z pod wody i ubrałam koszulkę Lou i swoją bieliznę, po czym wyszłam z pokoju. Louis rozłożył materac na podłodze i właśnie kładł kołdrę. Od razu rzuciłam się na posłanie.
-Mmmm! Ale miękko!-zaśmiałam się.
-Co ty robisz, bąblu?-brechtał się chłopak.
-Hmmm... niech pomyślę... gram w golfa? No spać idę, głupku.-mruknęłam kładąc się na poduszce.
-O, nie! Ja tu śpię. Ty, tam-wskazał na łóżko.
-Chyba cię powaliło!-spojrzałam na niego zaskoczona. Pasiasty zaśmiał się ponownie i wziął mnie na ręce po czym rzucił na łóżko. Nie miałam czasu nawet ruszyć ręką kiedy on zgasił światło i padł na materac.
-Tak się nie bawię!-szepnęłam zła i energicznie wstając zrzuciłam go z materaca. Położyłam się na posłaniu, ale mój spokój nie trwał długo. Na mnie położył się Louis. Jest taki cięęęęęężki!
-Lou, złaaaaź!-warknęłam.
-Nie, chyba, że pójdziesz spać na łóżku.-pyskował.
-Chyba śnisz!-już oboje się śmialiśmy. Ktoś walił nam w drzwi.
-Ciszej tam!-usłyszałam krzyk Liama. Śmialiśmy się troszkę ciszej. Skończyło się tak, że oboje zasnęliśmy na jednym materacu.
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/
Powrót Julie i Cathy! Chodź w sumie nigdzie nie zniknęłyśmy...
W szkolę cisnął, ale napisałyśmy rozdział 6. Podoba się?
Czekajcie na kolejny, przysięgam, że będzie szybko!
Pozdrowienia od nas <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz