wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 15 :^

Julie's POV

*dzień wyjazdu*

Dziś Cathy była mocno najarana. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się cieszyła. Wstała rano i pierwsze co zrobiła to skacząc po łóżku wrzeszczała "Dziś jedziemy do Japonii! Japonia! Będę w Japonii! Życie jest piękne!". Dzięki temu zostałam perfidnie obudzona. Cieszę się, że jedziemy do Japonii i, że Cat jest tak radosna, ale cieszyłabym się bardziej, gdybym się wyspała! Aktualnie oglądała po raz setny swoją walizkę, sprawdzając, czy aby na 100% wszystko wzięła. 
-Julie, a ty nie pakujesz się? - spytała kolejny raz wsadzając biały T-shirt z napisem "I <3 Anime". 
-Spakowałam się wczoraj RANO, po tym jak mi zrobiłaś 15-minutowy wywód o tym, że nie zdążę, wszystkiego zapomnę i skończę w brudnych dresach jako menel na ulicy.
-Była 13.00, a to nie jest rano! A z resztą...
-Zależy dla kogo...
-A z resztą - powtórzyła - mój "15-minutowy wywód" nie był o tym! Nie słuchałaś mnie!
-Nie marudź i ciesz się, że nie zasnęłam. A teraz idę się umyć, a ty mi daj spokój z bagażami.
-Tylko nie śpiewaj pod prysznicem.
-A żebyś wiedziała, że będę! 
Odśpiewałam repertuar Christiny Aguilery i wróciłam do pokoju. Mojej przyjaciółki nie było. Zaczęłam rozczesywać włosy, gdy usłyszałam pukanie.
-Proszę! - zawołałam
Do pokoju wszedł wkurzony Niall.
-Powiedz tej czerwonowłosej debilce, żeby nie łaskawie nie budziła wszystkich z pytaniem "Spakowany? Zaraz wyjeżdżamy!"
-Co? -wybuchłam śmiechem.
-To! Rozumiem, że się cieszy, ale potrzebuje 12 godzin snu, gdy mam wolne!
-Kurde, nie wierzę! - nie mogłam opanować chichotu. 
-Radzę ci uwierzyć! - wkurzony ostentacyjnie wyszedł z pokoju.
-Sorry... Ale zamknij drzwi!
Po chwili wrócił i trzasnął drzwiami (nie domknęły się).
-Co za cholerstwo! - mruknął w końcu zamykając je.

***
Po ok. 2 godzinach byliśmy na lotnisku. Podeszliśmy do okienka, żeby odebrać bilety.
-Poproszę paszport. - powiedziała znudzona pani w okienku.
Wszyscy wyjęli je szybko, a ja jak głupia grzebałam w torebce.
-Co jest? - spytał Harry 
-Nico. Szukam. - odburknęłam. 
Pani Znudzony Paszport patrzyła na mnie swymi wścibskimi oczkami. 
-Pomogę ci. - Harry wsadził zajrzał do torby i wsadził tam rękę.
-Zabieraj łapy! - próbowałam wyrwać od niego ów rzecz. Niestety zrobiłam to tak nieudolnie, że cała jej zawartość wyleciała na ziemię. 
-Brawo ty jebany... Jebana Owco kurwa! -wrzasnęłam. Wszyscy naokoło spojrzeli na mnie, a wścibska kobieta zainteresowała się sytuacją. 
-Co? - Harold podniósł zdziwiony brwi.
-Jesteś Pierdolonym debilem! 
Chłopak położył mi rękę na ramieniu.
-Przepraszam. Już, ciii. Spokojnie.
Nagle naszła mnie dzika myśl.
-Nie dotykaj mnie ty pedofilu! On mnie molestuje!
Jakaś pani wyciągnęła telefon, żeby to nagrać.
-O kurde znowu... -jęknął - Julie. Proszę cię...
-O co ty mnie znowu prosisz ty... - nie zdążyłam dokończyć, gdyż przyszła ochrona.
-Przepraszam, co pan robi tej kobiecie? - spytali
Harry zbladł.
-Eeee... ja.... - zająkał się.
Zaczęłam nerwowo chichotać.
-Nie to nieporozumienie. Ja tylko żartowałam. -poklepałam loczka po ramieniu.
-Nie zabawny ten żart. Proszę tego nie powtarzać. - czarnowłosy dryblas spojrzał na mnie.
Pokiwałam głową. 
Faceci odeszli. Harry nadal blady i przerażony patrzył w buty.
-Przepraszam.. tego się nie spodziewałam...
Hazz pokiwał głową. Czułam się potwornie.
-Mogę dostać pani paszport - usłyszałam głos pani paszport - nudziary.
Spojrzałam na nią zawistnie. 
-Może masz w kieszeni... - cicho odezwał się Lou
-Jaaasne... - wsadziłam tam rękę. No i był. Brawo dla mnie. Położyłam go na blacie.
Z tego co zauważyłam, każdy z moich przyjaciół był załamany moim zachowaniem. 

* * *
Cathy's POV

-Dobrze, nie chciałem dzielić nas na miejsca, a są one dwuosobowe, więc wymyśliłem, że będziemy losować.-Liam wyciągnął w naszą stronę 7 biletów lotniczych-Bierzcie. 
Wzięłam ten najbardziej schowany. Gdy gram z kimś w karty zawsze ciągnę właśnie takie. To przynosi podobno szczęście. 
-Miejsce...G7.-przeczytałam. Po chwili zostałam porwana w objęcia Louisa. 
-A ja mam G8-zachichotał. Ah, więc trafiłam na Lou. To super, przynajmniej Niall nie zeżre mi moich słodyczy, które kupiłam na lotnisku. 
Wyszło na to, że Harry i Julie siedzą na miejscach H, Niall i Zayn na miejscach F, a Liam biedactwo na miejscu B. Pasował mi taki rozkład, nawet bardzo. Chociaż... nie chcę się przyznać, ale miałam małą nadzieję, że usiądę z Zaynem. Od jakiegoś czasu spędzam z nim mnóstwo czasu. 
-Jezu, oby obok mnie nie siedział jakiś spocony facet...-błagał Li. Zaśmiałam się.
-W pierwszej klasie? Licz na seksowną modelkę z Europy.-pocieszyłam go. Od razu się ożywił.
-Pierwsza klasa?!-zdziwiła się Julie.
-No chyba nie myślisz, że One Direction będą lecieć jakimś starym, niewygodnym, zniszczonym bez przekąsek samolotem.-przechwalał się Niall. 
-Ale z ciebie gwiazda.-mruknęła moja przyjaciółka.
Żarłok tylko się zaśmiał i wszyscy zaczęliśmy się kierować do wejścia. 
Razem z Louisem zajęliśmy swoje miejsca. Nie powiem, że byłam pod wrażeniem. 
-Rany, to musiało was sporo kosztować...
-Nie gadaj tyle, tylko się ciesz.-Lou poczochrał mnie po włosach. 
Jak to ja, przy starcie zaczęłam panikować, bo mi się uszy zatkały, ale zaraz o tym zapomniałam i śmiałam się z mojego towarzysza, który próbując mnie rozbawić, udawał, że rodzę. 
-Spokojnie, Cathy, no już, przyj.-mówił w kółko. Ja mogłam tylko płakać ze śmiechu. 
Potem zaczęliśmy się przysłuchiwać rozmowie Harry'ego i Julie, którzy siedzieli za nami. 
Zdaniem Lou, chłopak próbował ją poderwać, ale takie gadki nawet na mnie by nie zadziałały. A jednak moja przyjaciółka śmiała się z jego tandetnych żartów i chichotała kiedy ją komplementował. Jak z telenoweli. Razem z Boo Bearem ich przedrzeźnialiśmy, o czym oni oczywiście zdawali sobie sprawę. Kiedy stewardessy przyniosły nam nasz obiad i coś co przypominało w konsystencji budyń, trochę się uspokoiliśmy. Nawet gadaliśmy o normalnych rzeczach. Straciłam poczucie czasu. Wiem tylko, że w pewnym momencie oboje zasnęliśmy. 

* * * 
-Hej... pobudka, śpiące królewny. Jesteście serio uroczy, ale nie chcę spędzić w tym samolocie całego życia!-usłyszałam denerwujący głos. Uniosłam powieki i oślepił mnie flesh. Co jest..? Przetarłam oczy, zauważyłam, że Lou robi to samo. 
-Czego?!-warknął szatyn. 
-A ty co taki zły, przecież nie spałeś..!-warknął zły Zayn, a Louis oblał się rumieńcem.
-Co się dzieje?-zapytałam jakby sama siebie. 
-Wylądowaliśmy.-mruknął dalej dziwnie zdenerwowany mulat. Hm.. chyba się nie wyspał. Ale chwila... wylądowaliśmy? Czyli..
-JESTEM W JAPONII!-wydarłam się wybiegając z samolotu. Oni nie będą mieli ze mną łatwo. Muszę się przejść do kawiarni Neko, do sklepu z zabawkami, na zupę Miso i przede wszystkim kupić sobie dużo pamiątek. 
-Ej, ty zaczekaj! To ja tu jestem od robienia wiochy!-krzyknął za mną Louis. 
-Chciałbyś, marchewo! To moje miasto!-zaśmiałam się. 
Kiedy udało się już mnie okiełznać,  dwoma taksówkami pojechaliśmy do hotelu. Jako, że było już późno, chłopcy nie pozwolili mi nigdzie iść. Terror jakiś. Za to Zayn gdzieś zniknął. On może, a ja to niby nie!? Pewnie to wszystko sprawa Julie. 
Hotel był śliczny. Chłopcy przeszli samych siebie. 
Pokoje mieliśmy trzy. Mój i Julie, Zayna i Nialla oraz Liama, Harrego i Louisa. My miałyśmy najlepiej, nie chwaląc się. Kiedy byłyśmy już sam na sam z moją przyjaciółką, ona zaczęła piszczeć.
-Jezu, o co chodzi!?-przekrzykiwałam ją. 
-Ty i Lou. Boże, jakie urocze!-wrzeszczała bez sensu. 
-Co!? Zamknij, się! On jest w pokoju obok! O co ci chodzi!?
-W samolocie, kiedy zasnęłaś on się CIĄGLE na ciebie gapił jak na cud jakiś! A potem położył głowę na twoim ramieniu i udawał, że śpi! Przynajmniej tak twierdzi Zayn. Aż wam zdjęcie zrobiłam, patrz!-pokazała mi swój telefon z fotografią. To stąd ten flesh... 
-Okej... ale w każdym razie... nie masz racji. Louis nic do mnie nie czuje, to po prostu mój przyjaciel. I on myśli tak samo. 
-Taa? A skąd ta pewność?
Oh, Julie Detektyw.
-Bo wiem i już. A teraz daj mi spokój i się rozpakuj.-wytknęłam jej język. 

Julie's POV

Pff.. niech sobie gada co chce. Ja i tak wiem swoje. I wiem, że Lou coś do niej czuje. To jest wszystko logiczne i składne. Ja to WIEM! I zrobię z nich mega słodką parkę. Już Hazza mi w tym pomoże. 
A propos, właśnie dostałam od niego sms'a.
H: Julie, chodź do mnie do pokoju. x
Spłonęłam rumieńcem. Że co?
J:Hm... dlaczego? x
H: Bo cię proszę. No rusz się, królewno. x
J: Dobra, ale jak mnie zgwałcisz to wiedz, że Cathy cię dopadnie.
Po tej wiadomości odrzuciłam telefon i poszłam do niego. 
Dobrze, że się moja przyjaciółka nie zorientowała..
Zapukałam do drzwi. Nikt nic nie odpowiedział. Delikatnie uchyliłam drzwi. Nikogo nie było w pokoju. Nie no kurde, co ten idiota znów wymyślił. Weszłam do środka. W tym momencie zauważyłam otwarte drzwi na balkon. Biorąc pod uwagę, że były dokładnie naprzeciwko mnie, jestem idiotką. Podeszłam do nich, a na balkonie zauważyłam Harolda. 
-Hej - uśmiechnął się do mnie nerwowo, a następnie spuścił wzrok.
To było dziwne. Zwykle się tak nie zachowywał... Pewno znów zrobiłam coś głupiego. A jak nadal ma mi za złe tą scenę na lotnisku? I chce ze mną zakończyć jakikolwiek kontakt, bo robię mu wiochę przy fanach. Znów wszystko spieprzyłam...
-Ja cię na serio przepraszam! - powiedziałam smutno.
-Co? Chwila... Za co? - wydawał się na serio strasznie zdenerwowany.
-No... na pewno za tą wpadkę na lotnisku, ale jeśli zrobiłam jeszcze coś głupiego, to za to też. Nie obrażaj się...
Harry popatrzył na mnie mocno zdziwiony. Potrząsł głową.
-Ale ty nic nie zrobiłaś. Na pewno nic złego... Ja w ogóle nie chcę o tym rozmawiać. - oblizał nerwowo wargi
-Aaaa... To o czym chciałeś pogadać?
Przełknął ślinę.
-No... tego... O tobie... i o mnie... i w ogóle.
Mój żołądek, który cały czas świruje w jego towarzystwie, zaczął świrować jeszcze bardziej. Zrobił obrót o 180 stopni, a motyle w jego wnętrzu zaczęły tańczyć taniec godowy.
-Yhm. - było to jedyne co mogłam teraz z siebie wydobyć. 
-No to tak...ja... nie no nie dam rady.-jęknął i usiadł na podłodze. 
-hm..? Jak to? Harry, przecież możesz mi powiedzieć. Jesteśmy przyjaciółmi, zapomniało ci się?-usiadłam obok niego.
Zaśmiał się smutno. 
-No i właśnie w tym problem.
-Nie chcesz być moim przyjacielem? Wiedziałam, że zrobiłam coś nie tak...-poczułam gulę w gardle. Ja potrafię wszystko spieprzyć. 
-Co?! Nie, nie przestań! Nic złego nie zrobiłaś!-wziął moją twarz w dłonie i mówił jak do małego  dziecka. 
-Więc o co chodzi?
-Bo... bo.. ja c..kpfm.-szepnął.
-Co?
-Kpfm ci.
-Harry mówże jak człowiek!
-Kocham cię!
\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Nareszcie się na to zebrałyśmy i napisałyśmy dla was kolejny rozdział! 
Cieszmy się i radujmy, albowiem Harry wyznał Julie miłość! 
Juhu! Co myślicie? 
Jak dla nas, ciekawy rozdział z tego powstał. 
Czekajcie CIERPLIWIE na kolejny xd 

Julie & Cathy ^^



7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, zresztą tak jak wszystkie! NIe mogę z tej akcji na lotnisku ''Nie dotykaj mnie ty pedofilu! On mnie molestuje!'' Hahaha.....Harry nareszcie sie zebrał i wyznał miłość Julie! Tak długo na to czekałam ! Szybciutko piszcie nexta! <33 / Malwina S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam was do Liebster Award. Więcej informacji-->http://one-direction-story-of-me-life.blogspot.com/2014/01/liebster-adward.html /Malwina S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dostałas nominacje. Wiecej informacji tu >> http://ffonedirection1.blogspot.com/p/nominacja-do.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do Liebster Award. Więcej informacji-->http://one-direction-one-step-one-life.blogspot.com/2014/01/liebster-adward.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny czekam na nn:-)
    Zapraszam do mnie na opowiadanie o Harrym w roli głównej
    http://harry-styles-moim-bogiem.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie kurde przeczytałam go w dwa dni i akurat musiałaś przerwać :/ Dawaj nastepny bo umrem!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. ja tu umieram!!!!!! dawaj następny!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń